Poniższy tekst nie świadczy o mojej nietolerancji do koloru skóry, rasy czy przynależności etnicznej. Nie świadczy również o mojej nietolerancji dla wyznania, religii czy pomysłu na życie.
Poniższy tekst świadczy o mojej nietolerancji na chamstwo, arogancję, ignorancję, bezczelność, tupet, głupotę i inne mroczne walory ludzkiej natury. Poniższy tekst jest dowodem na to, że mając tyle lat i tyle życiowego doświadczenia nadal mnie zaskakuje przekonanie niektórych ludzi o swojej wyższości, nieomylności i bezkarności. I zawsze po takich sytuacjach zastanawiam się w czym ktoś taki jest lepszy ode mnie albo dlaczego mu się wydaje, że jest ważniejszy, mądrzejszy i może innych ludzi traktować z lekceważeniem.
Kilkanaście dni temu musiałam odebrać wyniki badań. Przychodnia jest tak niefortunnie umiejscowiona, że zaparkowanie jakiegokolwiek pojazdu graniczy z cudem. Ale chwalę tego, kto wymyślił płatne miejsca parkingowe, bo istnieje zawsze szansa, że znajdę kawałek wolnego parkingu na umiejscowienie swoich czterech kółek. Wypatrzyłam dwa miejsca i korzystając skrzętnie z okazji, wjechałam w pustą przestrzeń między auta. Wrzuciłam drobne do parkomatu, wróciłam, żeby zostawić zakupiony świstek na przedniej szybie. W tym samym momencie na wolne miejsce obok mojego auta, podjechał samochód. Stałam cierpliwie na chodniku czekając na możliwość dojścia do drzwi mojego pojazdu. Kiedy kobiety zaparkowały podeszłam, czekając nadal z otwarciem drzwi, aż te wykokoszą się ze swojego auta. Długie habity pewnie nie ułatwiały im zadania. Zakonnice. Wreszcie kobiety uznały, że wysiądą a ja mogłam położyć bilet obok przedniej szyby. Już miałam udać się w tylko sobie znanym kierunku, kiedy drzwi pojazdu od strony pasażera otwarły się z impetem. Tak mocno i szeroko, że uderzyły w mój samochód. Jak by tego było mało zakonnica-pasażer schyliła się po drobne na bilet parkingowy i ponownie rąbnęła drzwiami. Wlepiłam oczy w czarną postać czekając na jakąś reakcję ze strony kobiety. Ponieważ nie była zainteresowana takim drobiazgiem jak moja osoba, powiedziałam do niej:
– Uderzyła Pani drzwiami w moje auto –
Czarna istota popatrzyła na mnie jak na kosmitę albo innego dziwoląga i wcale nie była zainteresowana konwersacją ze mną nie mówiąc już o magicznym słowie. I nie mam tu na myśli „abrakadabra” tylko zwykłe „przepraszam”. Powtórzyłam nieco głośniej, bo w swojej naiwności miałam jeszcze nadzieję, że zakonnica mnie po prostu nie usłyszała.
– Uderzyła Pani w moje auto drzwiami.
Kobieta lekceważąco wzruszyła ramionami w geście mówiącym samym za siebie. Jej dalsze zachowanie wybitnie świadczyło o tym, że nie jest zainteresowana dalszą konwersacją z pospólstwem. Wiele rzeczy jestem w stanie zdzierżyć, na wiele nie zwracam uwagi, wiele spraw mam gdzieś, ale jak ktoś mnie lekceważy, dając mi do zrozumienia, że jestem tylko nic nie znaczącym pyłkiem na ich drodze nie mogę znieść. Zagotowałam się. Po raz kolejny powtórzyłam znacznie głośniej niż sytuacja tego wymagała.
– Uderzyła Pani drzwiami w moje auto, dwa razy!!! – zakonnica raczyła na mnie spojrzeć, z góry co prawda, ale gawiedź i tak powinna się cieszyć, że dostąpiła zaszczytu i jaśnie wielmożna się odezwała do zubożałej awanturnicy.
– Ja siostra jestem. – padła odpowiedź w moim kierunku – teraz dla odmiany zakonnica świdrowała mnie na wylot. Moja mina świadczyła chyba o niezrozumieniu mowy ojczystej. I jakem Jaga i jak mowę straciłam, tak szybko wróciła mi bystrość umysłu. Wysyczałam:
– Ciekawe czyja siostra – tu oczami wyobraźni swoją rodzoną siostrę i nie zobaczyłam takiej twarzy wygiętej pogardą do całego świata i ust wykrzywionych w grymasie wściekłości pomieszanej z obrzydzeniem, tylko pogodne oczy i roześmianą twarz.
– Bo moją siostrą na pewno nie…
Powtórzyła akcentując mocno
– Siostra jestem!
Znów jak zdarta płyta powtórzyłam
– Na pewno nie moja, moja siostra jest daleko. I moja siostra szanuje cudzą własność. A pani…. – Przerwała mi, nie dając dokończyć zdania. I tu padło jeszcze kilka nerwowych zdań ze strony czarnej kobiety, ale dbając o swoje zdrowie psychiczne i szanując wrażliwość innych nie będę ich przytaczać. Zwłaszcza tego co jej odpowiedziałam. Widząc, że zakonnica zaczyna się pogrążać, jej koleżanka zza kierownicy, również w długiej czarnej szacie, ruszyła na odsiecz. Próbowała ratować sytuację i odwrócić moją uwagę od obdrapanego lusterka. Próżny trud, daremne żale. Powiedziałam, żeby się nie odwoływała do mojego katolickiego sumienia, bo nie mam takiego sumienia. Przecież wystarczyłoby zwykłe przepraszam, ale widocznie trafiłam na zacietrzewioną, zajadłą kobietę przekonaną o swojej nieomylności, wyższości, no i czarną nie tylko z wierzchu, ale i w środku.
I co? Tak to zostawilas, czy co najmniej zameldowalas sprawe na policji, w nadziei, ze w Polsce jakies prawo jeszcze funkcjonuje?
No tak to zostawiłam. Samochody stały więc nie było mowy o kolizji. Zostawało powództwo cywilne – ale znając mentalność ludzi to usłyszałabym o niskiej szkodliwości czynu społecznego – niech jej życie wypłaci. Nie chciało mi się z nią szarpać.
Kotek dobrze że jesteś, za długo nie pisałaś…chociaż sytuacja niehalo 🙂 no jak mogłaś nie zadzwonić na Policję??? istnieje coś takiego jak szkoda parkingowa, jak również uszkodzenie mienia… masz mnie w znajomych, uwielbiam Cię i trza było dzwonić lub pisać żeby się doinformować :)A swoją drogą dziwię się że tak łagodnie panią siostrę potraktowałaś. Buziaki
Teoretycznie to wszystko wiem 🙂 zakonnica nie zakonnica ale kawał prostaka 🙂 W pewnym momencie odpuściłam – stwierdziłam, że nie będę się kłócić z kretynem bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
wrrrr aż się zagotowało we mnie… przeczytaj sobie "Zakonnice odchodzą po cichu" – dość cienka książka "na raz", ale wbija w fotel!! (i też wkurza!!!)
Nie przeczę , podniosła mi ciśnienie 🙂 zła i mająca mniemanie o swojej nieomylności . Pewnie teraz sięgnę po tą książkę. Dzięki za przypomnienie o tej pozycji 🙂
Rzeczywiście nieprzyjemna ta sytuacja 🙁 To już chyba nawet nie chodzi czym te kobiety się zajmują, bo kultura powinna obowiązywać wszędzie i zawsze taka sama 🙂
Kulturą to ja musiałam się wykazać, bo ten babion nie wiedział o istnieniu czegoś takiego
Czasami mi się wydaje, ze nieprzyjemności ze strony innych ludzi nie powinny już zaskakiwać…ach…
A jednak wciąż zaskakują, prawda ?
Haha przepraszam ale uśmiałam się 🙂 ale życie w naszym katolickim kraju może rzucać nam pod nogi takie przygody 🙂 Księża, zakonnice, oni czują się nadludźmi więc nie ma co liczyć na ludzkie zachowanie…
Mnie to wkurzyło, właśnie dlatego ,że jej się wydawało, że nikt nie może jej nic powiedzieć, źle trafiła – przynajmniej sobie pogadałam do niej
Bycie bezczelnym ignorantem nie jest zależne od zawodu, płci, religii, ani żadnych innych czynników, poza wewnętrznym brakiem szacunku wobec innych. Fotka nr rejestracyjnego i zgłosić na policję. Wiele byś pewnie nie ugrała, ale może udałoby się trochę powkurzać szanowne jaśnie panie.
Szkoda było fatygi, pozew cywilny, niska szkodliwość czynu społecznego ,Ale ja wierzę , że co wysyłasz – wraca, co siejesz – zbierasz, co dajesz- dostajesz, to co widzisz w innych, istnieje w Tobie. Karma 🙂
Zdarzyło mi się kilka razy w życiu usłyszeć, że ksiądz to nie "pan", a zakonnica, to "siostra". Szczerze? Moje- skrzywione najwidoczniej, ale istniejące jednak- katolickie sumienie jakoś nie kategoryzuje jako grzech zmian w nazewnictwie… ale bezczelnie protekcjonalne chamstwo już tak! Trzeba je było chociaż na postrach poprosić o dane dla ubezpieczyciela. Ciekawe co "siostra Wreda" usłyszy na spowiedzi… pf.
Właśnie o to wszechogarniające chamstwo mi chodziło. I to ze strony osoby, o której nam na religii zawsze mówiono, że jest dobra.
Jak możesz być tak niedobra dla siostry zakonnej, no jak? Habit przecież nawet porysowany samochód usprawiedliwia 😉 PS: A tak serio, to chyba bym rozszarpał na miejscu za uszkodzenie auta 😉
Odpowiem Ci jak dziecko w przedszkolu – to ona była dla mnie niedobra…. No i co?? Rozszarpię zakonnicę a pójdę siedzieć za rozszarpanie człowieka??
Siostro, bój się boga!…
Tamta "siostra" nikogo i niczego się nie bała :)))
Bo ona nie musi! To plebs nieduchowny ma klękać i całować czubki obuwia.
I nic więcej nie zrobiłaś? To do Ciebie niepodobne…
Trafiłaś pewnie na opcję skrajnie zadufaną, bo siostry bywają różne i wcale nie święte…
Jak to nic…powiedziałam jej co myślę o tak wrednych ludziach jak ona.A wiesz, że jest generalna zasada "NIE KŁÓĆ SIĘ Z GŁUPCEM BO LUDZIE MOGĄ NIE ZAUWAŻYĆ RÓŻNICY" 🙂 i tej dewizy się trzymałam
Mój kolega ostatnio robił pomiary elektryczne na plebani i w kiedy przyszło do rozliczenia, usłyszał, że proboszcz za niego i jego rodzinę pomodli się podczas najbliższej mszy. Szkoda, że nie widziałaś jego miny. Bezcenna. 🙂 🙂
No chyba by mnie szlag trafił w trybie natychmiastowym….
W tej sytuacji najbardziej przeraża mnie fakt, że ta zakonnica stwierdzając, że jest siostrą, twierdziła że skoro jest siostrą, to jest nieomylna i wszyscy powinni jej jeszcze się kłaniać. To może wzbudzić agresję, z pewnością nie respekt czy szacunek… Ciekawe jak by zareagowała na Twoje… "A ja Darth Wader" – zniszczyłaś mój samochód!";)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Patrzyła na mnie z wyższością i nic sobie z tego nie robiła. Ale wiesz, tacy ludzie są w przedstawicielami każdej grupy zawodowej. To jest cecha charakteru a nie zawodu i jak ktoś jest chamski to niezależnie od tego czym się w życiu zajmuje będzie nadal prostakiem
O człowieku świadczy jego zachowanie. Takie zachowanie nie świadczy dobrze, a w zestawieniu z habitem nawet bardzo źle.
O właśnie największy niesmak miałam po tym zestawieniu z habitem – może by to uszło bez echa jakiemuś drobnemu pijaczkowi ale habit i takie słowa ??
W każdej społeczności niestety znajdą się takie jednostki. Miałam identyczną sytuację, tylko ze 'zwykłą' kobietą. Na szczęście przeprosiła. Na jej szczęście ?
"Moja" zakonnica nie miała tyle szczęścia ?
Ech… Nie ma powiedzieć na takie zachowanie. Ktoś "Bardzo ważny" wspominał ostatnio w swoim przemówieniu o grasujących u nas diabłach. Chyba miał rację.
Z diabłem mogła się skojarzyć twarz tej kobiety…
Od dawna wiedziałam, że odseparowanie od norm społecznych, czyni z ludzi… dziwolągi. To grubiańsko brzmi, ale pasuje do Twojego opisu zdarzenia.
Kobieta, prawdopodobnie od młodego wychowana w świecie ascetycznym, w którym wpajano jej (jak widać skutecznie), że świat materialny jest gówno wart, że to tylko rzeczy, że pieniądz to rzecz nabyta – summa summarum, wyewoluowała na kobietę nie troskającą się o przedmioty, ani o własne, ani o czyjeś i nie poczuła się zobligowana do przeprosin, gdyż nie zrozumiała, za co by miała przepraszać, przecież nie uderzyła Ciebie, tylko stuknęła Twoją rzecz.
To tyle słowem osoby, która coś niecoś wie o życiu konsekrowanym.
Patrząc na klasę i standard jej samochodu niewiele to miało wspólnego z ascetycznym wizerunkiem ubogiej zakonnicy.
Kurczę, no teraz to już (chyba) po ptokach, ale szkoda, że choć nie spisałaś numerów. Bo tak to wychodzi, że nie warto zgłaszać szkód parkingowych (mimo, że wiesz, co to było za auto, masz rejestrację etc.), bo będzie niska szkodliwość i nie warto się fatygować. Zakonnica zakonnicą, prawko ma, OC pewnie też, więc byłoby z czego ściągać. No ale nic to, "siostra" odeszła w siną dal, oburzona, że śmiałaś tak się do niej odnosić. No co najmniej jakbyście sobie równe były 😀
Ta baba była po prostu zwykłą prostaczką – niewychowaną i arogancką przekonaną o istnieniu gatunku nadludzi do których ona należała
Myślę Pani Agnieszko, że postąpiła Pani okrutnie wobec Bożej Sługi. Doczesność nie jest warta takiego jak Pani, zachowania. Zakonnica najprawdopodobniej poczuła się urażona Pani krzykami. Ale na pewno będzie się za Panią modlić, by Niebiosa wybaczyły Pani zachowanie godne upadłej wręcz kobiety. Ja też za Panią się pomodlę. Jak trafię do kościoła na mszę, różaniec będzie w mych dłoniach.
A teraz wersja skrócona: Ja bym tą babę ugryzł w czarną łydkę. I koniecznie podał na gliny z zapisaniem numeru. Ale jednego nie zaprzeczysz – adrenalinka świetna :-)Pozdrawiam Jerzy Wilman
podejrzewam, że zakonnica do dziś nie może wyjść z podziwu, że ktoś śmiał naruszyć jej nietykalność
Myślę Pani Agnieszko, że postąpiła Pani okrutnie wobec Bożej Sługi. Doczesność nie jest warta takiego jak Pani zachowania. Zakonnica najprawdopodobniej poczuła się urażona Pani krzykami. Ale na pewno będzie się za Panią modlić, by Niebiosa wybaczyły Pani zachowanie godne upadłej wręcz kobiety. Ja też za Panią się pomodlę. Jak trafię do kościoła na mszę, różaniec będzie w mych dłoniach.
A teraz wersja skrócona: Ja bym tą babę ugryzł w czarną łydkę. I koniecznie podał na gliny z zapisaniem numeru. Ale jednego nie zaprzeczysz – adrenalinka świetna :-)Pozdrawiam Jerzy Wilman z Inn.Media.Pl
Nasuwają mi się same przekleństwa. I tyle!
Tak też jej powiedziałam 🙂
Napij się herbatki, albo naleweczki…Odetchnij głęboko trzy razy…Szkoda zdrowia…;o)
Parapet zostanie parapetem, nawet jak go w złote szatki odziejesz…;o)
Nie była w stanie aż tak mnie rozsierdzić, żebym musiała ratować się naleweczką 🙂
Chciałabym mimo wszystko widzieć cie i posłuchać, jak mówisz do tej pani w czarnym;-). Jej bezczelność przeszła wszelkie granice. I pomyślec, że takie osoby dzieci religii uczą. Brr Należało jej sie od ciebie. I myśle, że warto było zażądać zadośćuczynienia za zniszczenia
Trudno…. bezczelna i arogancka – szkoda było się zniżać do jej poziomu
Oj ja bym nie popuściła.
Odpuściłam, bo mam nadzieję, że ktoś inny jej kiedyś "wypłaci"
Przez chwilę myślałam, że to cudzoziemka lub niemowa. Arogancji i takiego tupetu nie spodziewałabym się. Ukłony.
Oj…. mówić to ona akurat potrafiła
oj kochana moja trzeba było policję wzywać )))) albo choć spisać czarną, i kazać płacić za lakier z lusterka, to by nauczyło chamstwo kultury.
Chamstwo pozostanie chamstwem – ja jej kultury nie nauczę bo to cecha wrodzona
Ja też tego nie rozumiem, jak można uważać, że jest się lepszym od innych. Służy Bogu – jej sprawa. Nie stawia jej to ponad innymi, a najwyraźniej zawiniła i powinna się do tego przyznać, tym bardziej, że zrobiła dwa razy to samo. Jezus zwracał uwagę na ludzi, a ona nie? No to coś tu jest z nią nie tak. Poza tym ,,siostra"? Na serio? Teraz już nawet pielęgniarki nie chcą, by tak do nich móić, bo to nie są nasze siostry.
Wystarczyło widzieć tą zaciętą twarz – szkoda z kimś takim wdawać się w bliższe znajomości
Szkoda zapewne minimalna, ale za to uszczerbek na godności spory.
Tez już tego sporo przeżyłem w swoim życiu i wiele wrednych ludzi spotkałem, ale również należę do tych osób, które dają się ciągle zaskakiwać.
Wiele "cech" ludzkich nie znoszę, ale chamstwo w pełnym tego słowa znaczeniu tępię jak często się da. Po prostu nie da się przejść obojętnie. Zadziwia mnie tylko fakt, że niektórym to zupełnie obojętne, tak samo jak zwykłe słowo "przepraszam", które założę się, złagodziło by nerwy, no bo przecież stać się może każdemu.
Wierzący nie wierzący, w takiej sytuacji bardzo bym się hamował aby nie oddać pięknym za nadobne, bo włóczyć się po sądach i wysądzić parę setek złotych nie sądzę by miało sens.
Znając tempo rozpraw sądowych to by się toczyło koło 2 lat … a po co mam znów oglądać tak wredną gębę
Bo zakonnice i księża powinni jeździć osiołkami. Howk!
Szkoda osiołków !!! A boso i poboczem !!
Faktycznie, paskudnie trafiłaś. Znam kilka sióstr, ale one są miłe. Ciekawe, jak zachowywałyby się w analogicznej sytuacji… 😉
Ludzie są różni – ta akurat była wredna
To może ja się nawet nie "nakręcam" 🙂 jak juz kiedyś wspomniałam, moje dziesięć lat pracy pod rządami zakonnic. odbija mi się koszmarami sennymi do dziś. Powiem jedno – zdjęcie trafione 🙂
Moja rodzona siostra też kilka lat pracowała pod ich kuratelą…. Raczej nie wyrażała się poprawnie
Co za ciemna masa i nie mam na myśli koloru ubrania!!!
Współczuję sytuacji, nerwów i postawienia takiej masy na Twojej drodze i co gorsza na drodze Twojego samochodu.
Mój samochód niewiele ucierpiał, więcej jej chora duma
Czasami lepiej sobie odpuścić mimo wewnętrznego zagotowania, bo beton pozostanie betonem.
Ręce opadają na taki tekst "siostra jestem", powinna dodać, że bez miłosierdzia 😉
Nie ubiór świadczy o człowieku. Trafiła Pani na wredne suki. No cóż, w każdym zawodzie się trafiają jednak jeśli ktoś utożsamia to zachowanie z zawodem, jest durniem.
Czytałam dzisiaj ,że zakłócono mszę w jakimś kościele. Faszyści z pod tęczowej szmaty. Sytuacja wydaje się być podobna …tym że tutaj flaga zobowiązuje do czegoś więcej a tęczowa …nie zobowiązuje wszak do niczego, posiadania rozumu w szczególności.
Po pierwsze źle się czuję tutaj – na moim blogu jak ktoś się do mnie zwraca per PANI – prosiłabym o zwracanie się do mnie po imieniu czyli Jaga. Będzie mi milej. Wiem, że trafiłam na wredotę – ale za to czekając kiedyś u okulisty ponad dwie godziny tuż obok siadła zakonnica – pomna tych doświadczeń nie byłam specjalnie rozmowna, ale ta z kolei rozbroiła mnie poczuciem humoru i otwartością 🙂 przechichrałam się dwie godziny i nie wiedziałam kiedy czas minął .
Nie znamy się i nie poznamy nigdy. Od wieków obowiązują pewne zasady i tak jak ja nie życzę sobie by zwracano się do mnie na ty tak nie zwracam się do obcych mi ludzi poufale. W realu jak i tu winno być i u mnie jest tak samo. Byłam prostytutką i może dlatego przekraczanie pewnych granic doprowadza mnie do szału, czasami a jeśli nie aż tak to do zniesmaczenia.
Niedawno czytałam ,że ktoś inny napisał na blogu ,że to jego miejsce. Nasze miejsce jest w naszej szufladzie a na blogu jest miejsce publiczne i jest tym co robimy dla świata . Jedną z wielu takich rzeczy najczęściej ale czasem jedyną.
W sumie zwracanie się w ten sposób do siebie, szczególnie tutaj, jest sztuczne nadęte i pompatyczne ale nie ja ustalam zasady. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że blog to moje miejsce. Nie jest istotne czy ktoś jest policjantem księdzem złodziejem czy prostytutką. Stawianie sztucznych barier niczemu nie służy. Ale PANI wybór.
Nie stawiam barier. Lubię zasady. Bez zasad ludzkość schodzi na manowce.
Można to odnieść też do Pani opowieści. Gdyby owe zakonnice miały szacunek do zasad jakim przysięgały- Pani nie miała by powodu by opisywać ich niegodziwość bo owa nie miała by miejsca.
Bariery zasady,,, są po to żeby je omijać i łamać . Lubię opisywać niegodziwości – złą energię wyładowuję tu – na moim kawałku bloga . A ona niech żyje w swoim światku przepełnieonym nienawiścią.
Czyli blog to Pani…spluwaczka ?
nie nazwałabym tego tak trywialnie i obrzydliwie – odgromnik ogranicznik przepięć, także ochronnik przepięciowy, warrystor ale nie spluwaczka – bo na inne sprawy rzeczy warsztaty i wirtuozostwo można by tak rzec a jednak się ludzie wstrzymują więc i ja proszę mi odpuścić takie paralele
uczę się nie bycia cyniczną ale kiepsko mi wychodzi. Uczę się bycia tolerancyjną ale jak w szkole, więcej wagaruję.
Polecam korepetycje 😉
Bezczelność nie zna granic. Trzeba było chociaż postraszyć policją i zacząć robić zdjęcia tablicy rejestracyjnej 😉 Choć pewnie do owej gwiazdy i tak by nic nie dotarło..
Ale co poza słowną pyskówką i moim nerwami bym nie zyskała. Kiedyś jakiś narwaniec nie będzie patrzył na jej czarną kieckę tylko jej walnie tak samo. Odpuszczam bo wydaje mi się że jestem mądrzejsza
To ciekawe, bo kto jak kto, ale zakonnica powinna wiedzieć, jak się zachować. W końcu przykazania ma w jednym palcu, w tym dwa przykazania miłości na pewno 😉
przykazania to ona ma…. ale nie w jednym palcu tylko w zupełnie innej części ciała zgoła odmiennej od palca
O jak mnie już nerwy ponoszą……
A Policja ? W końcu uszkodziła samochód.
Nie lubię takiej postway u ludzi. Strasznie mnie to irytuje.
Mnie też irytuje ale odpuściłam – po co się zniżać do poziomu takiej typiary ?
Czytam i mnie trafia, i przed oczami stają te wszystkie zakonnice z filmów, z matkami przełożonymi na czele, co w sierocińcach dzieci gnębiły 😀 Poza Zakonnicą w przebraniu, rzecz jasna.
Ciągle się łudzę, że nie wszystkie zakonnice są tak wredne
może pani zamierzała w ramach rekompensaty zaproponować braterstwo krwi i dożywotnie więzy?
Więzy owszam ale na jej nadgarstkach bym widziała ….
O rany, zdarzenie z piekła (?) rodem! :/
To wyobraź sobie jak wygląda ich wspólne życie…
No przecież kobita tłumaczy, że jest siostrą, S-I-O-S-T-R-Ą, no czego nie zrozumiałaś 😉 A na poważnie to chyba jedna z tych osób, które zamiast przepraszam mówią ” A co takiego się stało?”
Mnie kiedyś wiatr wyrwał na naszym osiedlowym parkingu drzwi jak wysiadałam i lekko uderzyłam w co najmniej 30-letnie Tico sąsiada 😉 Poszłam mu powiedzieć o tym, bo mój czarny lakier co nieco odbił się na jego niebieskim. Odpowiedział: A pani nic się nie stało? Mówię, że nie, na co on, że to tylko auto, na dodatek stare. Stare nie stare, uważam, że powinnam była mu powiedzieć.
Szkoda gadać, Jaguś, szkoda gadać z tymi ludźmi, obojętne, czy są czyimiś siostrami, czy też nie….
Jak widzisz ona była ponad to…jakie skrupuły ?? o co ?? skoro ona jest S-I-O-S-T-R-A
Drażni mnie komentarz w stylu A CO SIĘ STAŁO mam ochotę odpowiedzieć “gówno”
Moim zdaniem byłaś wyjątkowo uprzejma. Ode mnie już po tej pierwszej “siostrze” usłyszałaby wiązankę. Co ma niby zawód do chamstwa na parkingu? Nie mam nic do kleru, dopóki zachowuje się zgodnie z ogólnie obowiązującymi regułami. Miałam kiedyś sąsiada księdza, zdarzało mi się wypalić mu prosto w oczy parę szczerych słów. Zazwyczaj bufon – wobec mnie był po takich naukach bardzo uprzejmy.
Super napisane. Chcę wyrazić uznanie za Twoje działania. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wpisów 🙂 Gratki. Będę częściej zaglądał.
Ciekawy wpis, dziękuję