Złapałam torebkę (nową zresztą) i postanowiłam pojechać do koleżanki na kawę. A torebkę od zarania miałam tą samą. A teraz, po kilku latach zmieniałam zwis naramienny. Też mi wyczyn, co? Bo ja jakaś taka, dziwna jestem, jak nie kobieta i między innymi nie cierpię zmieniać torebek. Mimo to mam ich całe mnóstwo. Też nie wiem po jaką cholerę…Może dlatego, że stolarz projektując garderobę zaprojektował wielką szufladę na torebki. Więc pewnie było by mi głupio, żeby teraz stała pusta. Każdorazowa zmiana torebki w zależności od panującego nastroju czy koloru butów kończy się dziwnie, żeby nie powiedzieć dosadniej…klapą i porażką. Albo zapomnę przełożyć kluczy albo innego równie nieodzownego drobiazgu w wyposażeniu podręcznej torebusi. Więc moi znajomi przyzwyczaili się do ekspozycji stałej w postaci niezbędnika naramiennego.
Wpadłam do koleżanki na szybką kawę – ta nic nie mówiąc taktownie krzątała się po chałupie rzucając na mnie okiem raz po raz. W końcu nie wytrzymała i rzekła
– Spieszysz się ?
– Ee,,, no raczej nie, bardzo, no tak średnio, a skąd te wnioski ?
– Pewnie się gdzieś wybierasz? Nic nie mówiłaś, to przyjemnej podróży – teraz ja patrzyłam na nią jak na wariatkę
– Wyganiasz mnie?? Pewnie i pojadę, ale najpierw kawa, gadaj, co Ci się roi?
Bez słowa, skinieniem głowy, wskazała na wieszak z moją odzieżą wierzchnią i to z czym przylazłam do niej
– Bo… bo… jesteś z torbą podróżną?
Osłabłam i padłam.
– Że niby co?? – hmmmm!! To była moja torebka – Na pewno nie podróżna!! Tylko jakieś 49×35. To moja podręczna, nowa, torebka damska.
Nieźle:):):). Ja mam torebek dużo, ale preferuję raczej niewielkie, worek hobo nie dla mnie:). I uwierz, to malusiej torebusi też da się wcisnąć pół chałupy:):):)
Nie przepadam za workami bo już kompletnie nic nie można w nich znaleźć…W ogóle torebek mogę nie zmieniać
No to ładnie Cie podsumowała 😉
Ja wybieram średnie, bo w małej się nie mieszczę, najwyżej na spacer zmieniam na malutką, a od wielkich boli mnie ramię, jakoś nie umiem nosić torebki inaczej, niż na ramieniu…
Kiedyś lubiłam plecaczki…ale to było kiedyś
hahah 🙂 uwielbiam Cię 🙂 Jago, no cożeś Ty wzięła…walizkę? 😉
Niiieeeee…. Torebka 35 x 30. Ale koleżanka przyzwyczajona, że ja z jedną, inną torebką się obnoszę
A ten wymiar 35×30 to w calach podany jest?
nie, w metrach :)))
Jago no co Ty opowiadasz, przecież widzę walizkę, nie czepiaj się koleżanki. hahahahaha.
A tak poważnie, to ona na pewno Ci zazdrości tej nowej torebki. A wiesz, że i ja sobie sprawiłam nową torebkę taką jasną, taką wiosenną, taką i letnią zarazem. Jago a teraz Ty zaproś koleżankę, ciekawe z jaką torebką przyjdzie?.
U koleżanki nie mogę się połapać bo za każdym razem ma inną torebkę, ja wolę tą samą
aktualnie mam trzy torebki – czarna listonoszka na zimę, jasna brązowa na rękę na lato (do pracy) i srebrna w typie worka na codzienne wyjścia…. we wszystkich da się zmieścić masę rzeczy, oczywiście jak najbardziej potrzebnych :))))))
Ano właśnie – też lubię takie praktyczne rozwiązania 🙂
Co to ja chcialam… acha! Posluze sie wlasnym postem: http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/11/pokaz-mi.html
Oraz tez nie zmieniam torebek, kupuje jedna i nmosze tak dlugo, az sie nie rozleci, a potem kupuje druga. Tez mam kilka w szafie, zupelnie nie wiem, po co.
O, wypisz, wymaluj jak ja. Trzy w szafie, ale jedna do noszenia piątek świątek, dopóki się nie rozleci. A potem następna… I tak od zawsze 🙂
NIe znoszę przekładania tego całego majdanu do innej torebki :P)
Jeszcze tak nie było, żebym czegoś przy takich przekładańcach nie zapomniała. Pół biedy, jeśli to chusteczki, ale jeśli coś ważniejszego 🙂 Co za duże to niezdrowe 😛
Ja mam bardzo dużo torebek i często je zmieniam – jeszcze nie zdarzyło mi się zapomnieć czegoś przepakować, ale…pewnie wszystko przede mną 😉
Zawsze nie wsadzę czegoś co uznam za zbyteczne i po wyjściu z domu jest mi to natychmiast potrzebne
Dobry dowcip – podobno teraz modne są duże torby. Ta Twoja koleżanka chyba ciut nie na czasie.
Ale co z tego, że modne? Noszę w torebce dokumenty, klucze i portmonetkę. Mam to pakować w wór na ziemniaki? Jeśli koleżanka Jagi nie jest na czasie, to ja jestem ostatni średniowieczny pachołek :))
Generalnie od zawsze mam gdzieś czy coś jest modne czy nie. Musi mi się podobać i musi być wygodne. No i musi być pakowne 🙂
Ale po co pakowne? Czyli jednak chodzisz z torbą podróżną!
Kocham torebki i zmieniam w zależności od tego, w co się ubrałam – czasem nawet codziennie.problem polega na tym, że nastała moda na wielkie, nieforemne wory na słonia, a z kupnem zgrabnej torebeczki jest pewien problem. Mimo to i tak zachodzi podejrzenie, że nie jestem kobietą, bo… o, masz. Tak ku pokrzepieniu serc.
http://fraube2.blogspot.com/2012/09/73-mit-damskiej-torebki.html
Nie lubię worów ale lubię pakowne torebki. Nie lubię przenosić majdanu z jednej torby do drugiej – stąd zaskoczneie koleżanki, że mam inną torebkę niż zwykle
Uwielbiam "wory"! Mają być doskonałej jakości i nieśmiertelne. Przeprowadzka mnie dobiła, bo musiałam z wielu modeli torebek zrezygnować (brak miejsca na ich przechowywanie)! Kocham torebki i mogłabym mieć ich całą szafę!
:)))
Mam kolekcję torebek. Mimo przeprowadzki nie pozbyłam się wszystkiego. Pozostał mi skórzany wór(nie tylko on) , jak sakwy Stasia i Nell. Zmieszczę w nim wszystko co potrzeba;)
Co, na litość boską, chcesz pakować w te pakowne?
Mam w pracy koleżankę, która nosi wielgachne torby. Kiedyś wywaliła wszystko na biurko, bo czegoś szukała, a na biurku ujrzałam: dwie kosmetyczki, pudełko z próbkami perfum, pampersa, portfel, śrubokręt,chusteczki suche, chusteczki mokre, pastę do butów, plastry, torebkę z lekami, notatnik, telefon, wizytownik, 2 pendrivy na smyczy, wielki pęk kluczy, kanapki, sok…wymieniać dalej?
Matko kochana…
Portmonetka, klucze i dokumenty…awaryjnie lek na serce, awaryjnie notes, długopis (dwa jak by jeden nie pisał) dysk zewnętrzny, pendrive, jakaś pomadka do ust, krem do rąk, pilnik, i trochę innych drobiazgów i się zbiera
pilnik jest kluczowy… nikt nie zna dnia, ni godziny, gdy pójdzie siedzieć, a wtedy bez pilnika ani rusz 😆
p.jzns 🙂
Tu Cię zaskoczę – pilnika nie noszę, ale mam z to milion innych równie niezbędnych rzeczy
Luuuudzie…
Z torbą podróżną przyszłaś na kawę, no wiesz co xD. Jeśli chodzi o torebki to ja lubię duże, albo średniej wielkości. Takich tycich to nie, bo nic tam nie zmieszczę, a zabieram ze sobą dużo. Zwykle i tak chodzę z plecakiem, bo mieści jeszcze więcej i też niespecjalnie chcę mi się go przepakowywać do torebki, bo sprawdzałabym trzy razy czy wszystko jest xD.
Sprawdzam a i tak czegoś zawsze nie zabiorę 🙂
Nie posiadam i nigdy nie posiadałem żadnej torebki! Wszelkie insynuacje, jakoby widziano mnie z tego typu galanterią, to potwarz i polityczna prowokacja. A tak na marginesie. Obserwując codzienne zmagania gŁosia z jej torbami (gdzieś to tu mam! przysięgam, że wkładałam! wysypię na stolik i Ci udowodnię!), zastanawiam się, kto i po co skonstruował to coś?!? :)))))
baby są jakieś inne?
https://www.youtube.com/watch?v=dZplZFA17MA
Nic dodać, nic ująć! :)))) PS. Muszę to wreszcie obejrzeć w całości!
Lubię, żeby torebka pasowała do reszty, więc zmieniam często. W małej trudno zmieścić wszystko co niezbędne, w dużej trudno znaleźć.
Czarna pasuje zazwyczaj do wszyskiego 🙂
Niekoniecznie. Do jasnej sukienki raczej nie. Ale to nawet nie o kolor chodzi. Ważny jest też fason.
Ha ha ha! Sama lubię takie średnie torebki i ostatnio nie na ramię tylko po przekątnej ciała(nie muszę ciągle poprawiać)
Czasem widywałam dziewczyny z takimi ogromnymi torbami – moda;)
Nie lubię worów 🙂 ale torebka musi mieć to "coś" i być pakowna
Lubię zmieniać torebki na nowe, bo w nowej przez jakiś czas panuje porządek . A potem już jest tylko gorzej… i zawsze jest coś co tam musi być , bo wydaje się nieodzowne ? Kiedyś nosiłam dwa tygodnie rybną puszkę , bo nie wrzuciłam w sklepie z braku siatki na zakupy. Zapomniałam … mąż znalazł przypadkiem i mówi że ze mną z głodu nie zginie ?
To się ciesz, że to puszka była, kiedyś tak pasztetową miałam…..nie w puszce. Nawet w nowej nie mogę nic znaleźć.
U nas to mąż jest BAGmanem. Ba, on nawet sam teraz szyje skórzane torby (i inne gadżety). No i mamy wiele toreb w sprzedaży. Ja sama najchętniej nosiłabym jedną – z dużą ilością kieszonek i przegródek, czyli taką, jakich teraz mało, bo królują te okropne jednokomorowe :-(. A nosiłabym zawsze jedną, bo nie cierpię przepakowywania rzeczy ;-). 35 na 30 to całkiem niezły gabaryt :-).
Kocham takie z kieszonkami, przegródkami zamkami i zamknięciami w środku – faktycznie nie ma takich zbyt wiele. Jak już taką znajdę to noszę dopóki mi nie spadnie z ramienia
Kilka lat temu zrobiłam 2 torebki dla znajomej. Ponieważ sama nie wyraziła zdania, gdy je już mogła obejrzeć, czy jej się spodobały i będą przydatne, to po jakimś czasie zapytałam o ich los. Okazało się, że jedną wzięła jej córka, amatorka wielkich i stwierdziła"no nareszcie mam porządek w torbie" , a drugą koleżanka owej znajomej dla swojej córki.Znajoma i jej córka były amatorkami znacznie większych niż te sprezentowane. Pozdrawiam.
Też lubię konkretne torebki
Moja "codzienna" torebusia musi zmieścić: dokumenty formatu A4, komplecik podręczny śrubokrętów, portfel, paczkę chusteczek, kalendarz ogrodniczy, W 40 (małe opakowanie), scyzoryk wielofunkcyjny, okulary, rękawiczki, długopis i ołówek, polarową opaskę na uszy, Akutol, zapałki, tabletki przeciwbólowe i butelka z wodą…I musi się zamknąć na zamek, bo majtam nią we wszystkie strony…;o)
No śrubokręty raczej nie.Reszta i owszem …. tzw "przedasie"
Dla mnie prawdziwa torebka to taka gdzie zmieszczę książki z biblioteki, albo zakupy 🙂 Dodatkowo wszystko co potrzebne na spacer z małoletnimi – czapeczki, chusteczki, bidony, jabłka, jakaś zabawka. Torebki zmieniam baardzo rzadko, bo nie lubię przesypywać zawartości i uczyć się od nowa co w jakiej kieszonce schowane 😛
O widzisz, w sedno trafiłaś. Bochenek chleba flaszka niekoniecznie mleka 🙂 Mam ten sam problem – nie lubię zmieniać
Mam dwie. Jedna ma wymiary 37×42, a druga jest wielkosci mojej dloni. Sprawdzaja sie:-)
To niewiele większa od mojej 🙂 ta mała to tylko na wielkie wyjścia
Prawie zawsze, gdy zmieniam torebki, to czegoś zapominam przełożyć. Muszę to robić w pełnym skupieniu, wtedy mi się ewentualnie udaje nie pominąć czegoś ważnego. 🙂
I też preferuję te większe torebki, w których wszystko mi się mieści. :)))
pozdrawiam!
też zapominam, ale o tym następnym razem
he he he przybij piąteczkę sister )))) na codzien noszę trzy torby…wczoraj ogarniałam jedna za to 50×50 cm )))))i była cholernie ciężka.
A taką walizę jaką masz na zdjęciu no cóż mam kilkanaście, stanowią rekwizyt teatralny w teatrze, przechowujemy w nich rekwizyty spektaklowe i kuglarskie, w moim domu przechowuję w nich czasopisma i buty…
oraz z jedną namiętnie podróżowałam po świecie )))wpędzając moich znajomych w depresję, dziwni nie?
No jeszcze lepsza – 50×50 …. toż to już miniwaliza.
"Damska torebka nie jest po to, aby w niej coś znaleźć, ale po to, aby w niej wszystko było." – Iwona Grodzka – Górnik
z męskim całusem
Mój Dziecek twierdzi że to nie torebka tylko przenośna czarna dziura
Też nie rozumiem fenomenu damskiej torebki, tak jak nie rozumiem ilości par butów. Ale chyba nie ma mężczyzny, ktory rozumie? 🙂
Nie ma….Bo torebki nie są do zrozumienia tyko do szukania
Haah, tak to jest z nami kobietami 🙂 Ja też torebek mam całkiem sporą kolekcję, a chodzę ciągle z jedną. I zbyt szybko się to nie zmieni.
Ale są kobiety które zmieniają torebki codziennie
Sprawa zaginionej bursztynowej komnaty rozwiązana, Jaga sprawdź proszę torbę 😀
Złoty pociąg już znalazłam – był koło kluczy zapasowych
Ależ to bardzo odpowiedni i popularny rozmiar codziennej torebki, zwykle taką noszę aż do zdarcia, a potem kupuję nową dużą. Tak jak Ty, nie znoszę się przepakowywać. Mam w jakimś pudle kilka mniejszych na większe okazje, ale te trafiają się rzadko i pudło leży nie otwierane.
Prawda? Taki normalny…
Bardzo dobra opowieść na zakończenie mojego dnia 🙂 Będę zasypiać z uśmiechem. Dzięki 😀 Ja też lubię duże torebki, bo można w nich wszystko ładnie zmieścić. Szkoda tylko, że już niczego nie można tak ładnie tam znaleźć…
Staram się kupować torebki z mnóstwem przegródek i kieszonek bo wydaje mi się wtedy że będzie mi łatwiej szukać
Też lubię duże torebki. Ale złapałam się na tym, że przesadzam – bo i nie wygląda to kobieco, a przede wszystkim sprzyja noszeniu miliarda niepotrzebnych rzeczy (bo milion to standardowe wyposażenie torebki, ale po jego przekroczeniu kobieta zmienia się w wielbłąda…). 😉
🙂
Generalnie mam trzy, ale niemal cały rok używam jedną, bo każda zmiana torebki owocuje jakimś niewypałem, zawsze czegoś nie przełożę i potem płacz i zgrzytanie zębów. Nawet w najmniejszej torebce musi się zmieścić butelka 0,3l z piciem i każda musi mieć trylion przegródek i musi być leciutka. I musowo na pasek naramienny. Z okazji przeprowadzki powyrzucałam wszystkie ze syntetycznych skór, skórzane również.
🙂 też zawsze ze sobą taszczę butelkę wody i mam milion przegródek, ale jeszcze nie zdarzyło mi się dwa razy wsadzić czegoś do tej samej kieszonki
Ależ to jest jak najbardziej słuszny rozmiar torebki!
Słuszny ale pakowny, koleżanka była w szoku, że mam inne utorbienie niż zazwyczaj
Też kiedyś lubiłam nosić takie duże torbencje 🙂 Do czasu aż się okazało że noszenie ciężaru na ramieniu wykrzywia kręgosłup i powoduje napięcie mięśni. Obecnie tylko małe listonoszki i jak najmniej w środku. Sama jestem w szoku, że się da 😉
Kręgosłup już mam krzywy więc nic mi nie zaszkodzi 🙂
Ja mam toreb i torebek 15 (piętnaście) zmieniam często, jednak do każdej wkładam taka większą kosmetyczke, z mięciutkiej skórki, jest tam wszystko-zapasowe klucze, telefon, pomadka, lusterko, cukierki, portfel, etui z dokumentami, kalendarzyk i śrubokręt.
W momencie zmiany torby na torebkę po prostu przekładam kosmetyczkę i nie ma szans, żeby o czymś zapomnieć. Polecam ten patent wszystkim zakręconym babeczkom. Olać kieszonki boczne i przegródki, trzymać tam jedynie wizytówki i inne reklamy, zawsze można na nich porysowac w momencie nudy :)))
No pewnie jest to jakiś pomysł na życie – w sumie mam taką kosmetyczkę na wyjazdy
Ach te torebki, chyba najczęściej je kupuję. A pozniej nie wiadomo co z. Mimi robić. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Ja wiem co z nimi robić – trzymać w szufladzie w garderobie 🙂
preferuję tylko takie torebki a i większe. choc ostatnio noszę dwie albo trzy… inaczej się nie mieszczę a kazda zamiana konczy się tragedia, jak u ciebie.
O masz!! Dwie czy trzy torebki na raz?? Dwie jeszcze się zmieszczą a trzecią targasz na plecach ?
Tak…Poważna rewolucja! Znam kogoś, kto z dnia na dzień kopertówkę wyrzucił do kosza i po raz pierwszy od lat założył płaskie buty! Po czym zmienil też adres zamieszkania! Teraz twierdzi, że oddycha pełną piersią, jakby się przeprowadził w Bory Tucholskie…
Pozdrawiam!
Płaskie buty noszę na codzień a i o przeprowadzce myslę 🙂
Fantastycznie! Sama lubię raczej większe torebki. Na pewno musza mieścić A4. Na codzień taką noszę. I też nie lubię zmieniać codziennej, bo zawsze czegoś nie przełożę, co akurat okazuje się niezbędne 🙂 Natomiast na inne wyjścia lubię torebusie, oj lubię… dopasowane do stroju 🙂 Bye! Pola 🙂
Nie znoszę małych torebeczek – nie wiadomo co s nimi robiuć i co w nich nosić
Ha ha – niedawno kupiłam torebkę na wyjazd – wyjazdu nie było, torebka została i… strąciłam nią kilka świątecznych pakunków w sklepie 🙂 dobrze, że nic się nie potłukło
Ło masz!! Bo takie ciasne te przejścia i towarami zastawiają . Też wiecznie o coś zaczepiam
Natomiast ja jestem zwolenniczką nazywania rzeczy po imieniu. Gówno to gówno, torebka to torebka, a torba na weki to torba na weki!
na weki nie na weki ale duża jest fajna
Fajna duża to jestem tylko ja 😀
Ilościowo też jestem minimalistką, używam zasadniczo jednej torebki średniej wielkości i posiadam jedną malutką na ekstra wyjścia, gdzie nie wypada pokazać się z walizką. Co do zawartości – ciągle sprawdzam, czy mi się niepotrzebne śmieci nie rozmnożyły, więc raczej korkociągu i wodotrysku się tam nie znajdzie. Ale lubię mieć miejsce na nagłe małe zakupy albo jakieś papiery pracowe, dlatego malusia torebusia nie wchodzi w grę. Worów na weki czy inne kartofle zaś nie cierpię.
Hmmmm. ciągle nie sprawdzam, ale jak mi się zdarzy to mąż krzyczy , że śmietnik już pełen i żebym poczekała na kontener
Przypomniało mi się, jak kiedyś w pracy usłyszałam, że moja torebka jest większa ode mnie. Moim zdaniem aż tak źle nie było. 😉
Od kilku miesięcy mam znacznie mniejszą, za to bardzo pojemną – ideał. 🙂
Torba kobiety uniwersalnej…Znaczy się musi być miejsce na wszystko