Chyba trochę za dużo jak na jednego człowieka, nawet jeśli ten człowiek to ja, Jaga. Zawsze wydawało mi się, że ze wszystkim dam sobie radę,
bo przecież życie jest jakie jest. A tym czasem mało wiedziałam, ba, powiem więcej… gówno wiedziałam. Ale postanowiłam zacząć normalne życie, życie pomimo tego, że w ciągu zaledwie półtora roku pożegnałam oboje rodziców, ale jak mnie przekonywano – taka kolej rzeczy, taka kolej losu, takie życie. To nie znaczy, że akceptuję to w pełni i wiem, że już nigdy nie będzie tak samo, nie będzie lepiej. Będzie inaczej. Trochę się sama posklejałam, trochę mi pomogli najbliżsi, reszta musi odrosnąć sama. Piecze i boli. Najbardziej świadomość, że wszystko przemija. Czuję się jak rozmemłany i rozmamziany glutoślimak. Bardzo chcę inaczej, ale potrzebowałam czasu na przetrawienie tego wszystkiego w samotności. Ale jestem. Zaczynam nadrabiać zaległości w życiu i na blogach, więc witam w ten słoneczny dzień.
Witaj. Tak naprawdę każdy nasz dzień jest inny, nie ma dwóch takich samych, nawet gdy się nic nie dzieje. Tak, taka kolej rzeczy, normalka, można powiedzieć. Teraz odeszli rodzice, za jakiś czas i my podążymy w tym samym kierunku. To może nawet jest pocieszające, że wszystko przemija i jeśli to się dzieje zgodnie z metrykami (wpierw odchodzą starsi, potem młodsi) to trzeba przyjąć, że to normalka. Będzie inaczej, bo zaczyna się odczuwać w pełni ciężar dorosłości- już nam mama i tata w niczym nie doradzą, musimy sobie sami doradzić. I dlatego jeszcze trochę a się pozbierasz “do kupy” , choć Cię smutek będzie dręczył. Może nie tak ostro, ale jednak.
Jaguś- będzie inaczej, ale niekoniecznie gorzej. Głowa do góry.
Przytulam;)
Staram się wracać do normalności ale to trudne. Proces długi i bolesny
Anabell tak ladnie napisala o nieuchronnosci przemijania, o tym, ze za rodzicami podazymy my sami. Czasem chcialabym ominac te kolejnosc, bo nie wiem, czy wytrzymam psychicznie, kiedy przyjdzie kolej na mame. Ale pewnie bede musiala, bo wlasnie taka jest ta kolej rzeczy.
Każdego z nas to czeka – mało komu jest dane przeżyć całe życie bez pożegnań z najbiższymi
To ulga, że jesteś…
Moja mama mawiała, że w pewnych momentach życia, nawet gdy masz obok tłum ludzi, musisz sama uporać się ze sobą.
Nie ma co filozofować, wyłaź z czarnej dziury, świat nie bywa idealny, ale życie jest piękne 🙂
Jestem, ale jeszcze nie zupełnie w formie. Dziękuję
Glutoplazmo, pożegnałaś także psicę i kociczkę…
O nich też nie potrafię zapomnieć. Ta świadomość też nie pomaga ?
Strasznie ciężka strata, niestety nieuchronna i to przeraża mnie najbardziej 🙁 Może i glutoślimak, ale mimo wszystko dzielny i gdy minie czas żałoby, wróci moc w ślimaka. Witaj 🙂
Witaj, i dzięki
Pewnie, że Dzień dobry! Uśmiech posyłam i dobre myśli:))
🙂 miłe, dzięki Bet
Dziękuję ci za komentarz pod moim postem Jago.
przemijanie ma dwie twarze.
W przemijaniu widzę tylko jedną twarz . . . wykrzywioną grymasem bólu i rozpaczy
podobno ten stan tez przemija …
Nie przemija tylko chyba się uczymy z tym żyć
Wpadłam przez przypadek, z innego bloga, ale pozwól, że również Cię serdecznie przywitam. Życzę spokoju i zgody wewnętrznej.
Dziękuję i witam
Dokładnie tak, będzie inaczej.
Trzymaj się.
Życzę by każdy następny dzień był lepszy od tego, który minął. Pamiętam, trzymam kciuki i pozdrawiam,
Dzięki – tak powinno być
Cieszę się, bo martwiłam się o ciebie. Nawet opowiadałam Tomaszowi, że mama, że tata, że pies…
Przesyłam ci dobre myśli i trzymam kciuki, bo cóż więcej mogę?
Dzisiaj w Bałtyku znalazłam małż. Pokazuję Tamaludze, a ona tak patrzy i stwierdza “To staly ślimak jakaś”.
To tak odnośnie glutoślimaka.
Ja też rozlazła jak “staly ślimak jakaś” …. stąd to porównanie. Nie martw się – kiedyś oblekę się w skorupkę
Jak ja Cię rozumie…
Żałobę wyłącz
Ja nawet w stare zdjęcia i nagrania pochwodziłam
Po wszystkim wróć do życia
Ściskam bardzo mocno
Nie da się wyłączyć na zawołanie ale robię co mogę
Jaga, życzę Ci, żebyś odnazła nową siebie po tych przeżyciach. Zdaję sobie sprawę, że żadna świadomość przemijania nie ulży Ci w cierpieniu, ale przyjdzie czas, że Twoje siły powrócą!
Czekam na ten czas z utęsknieniem
No dobra, jestem…wiesz już wszystko co chciałam Ci powiedzeć, ale żeby nie było,że nie komentuję. Wiesz że Cię kocham i zawsze jestem po Twojej stronie
Wieeeemmm…. ale jest mi miło jak komentujesz – żeby nie było 🙂
Boli, bo się goi…Ponoć…
Ale chociaż trudno w to uwierzyć po takiej stracie, pozbierasz się…Jesteś Jaga !!
Jestem…. no i dzięki
można banałem, że takie rzeczy się dzieją, że to nikogo nie minie, że tak musi być, ale….. no właśnie, każdy z nas musi to przeżyć po swojemu i jeśli jest potrzebne “odejście”, to się odchodzi, a wraca, kiedy czuje się taką potrzebę…. wiem po sobie, chociaż z zupełnie innych powodów….
tak czy inaczej, cieszę się, że wracasz…. 🙂
…. powoli. Dzięki 🙂
Ja też jestem i przesyłam dużo pozytywnej energii 🙂
Weź tyle czasu ile potrzebujesz, żeby to wszystko poukładać. My czekamy :))
Energię przyjmuję w każdej ilości – tą dobrą oczywiście
Jaga smutek trzeba wypłakać
Oczy otrzeć najpiękniejszymi wspomieniami i budować z nich dzisiaj
Pozdrawiam Cię gorąco
Chwilami brakuje mi łez..
To chyba mój pierwszy komentarz u Ciebie i od razu w tak trudnym dla Ciebie momencie.
Jedyne co można napisać, to…
Gdy przechodzisz przez piekło, to idź…. nie zatrzymuj się tam ani na chwilę, choćbyś miała iść ślimaczym tempem, ale cały czas idź. Za niedługo wyjdziesz na powierzchnię.
Ściskam
Lidia
Dzięki – bardzo mądrze napisałaś . I fakt, idę do przodu, powoli, nieraz się wywrócę, nieraz popłaczę tak że zapuchnę, ale właśnie świadomość, że idę do przodu pozwala funkcjonować