Torebkę zmienić oczywiście. Z różnym skutkiem. Jakiś czas temu byłam u lekarza, po szpitalu, na wizycie kontrolnej i żeby doktor wypisał mi poszpitalne zwolnienie z pracy. Lekarz jest nie tylko dobrym i cenionym specjalistą, ale też sympatycznym starszym panem. Po badaniu kontrolnym zagaił rozmowę na temat problemów z parkowaniem, zainteresował się gdzież to udało mi się upchać mój pojazd. W końcu dotarliśmy do punktu kulminacyjnego, czyli do podania danych doktorowi, w celu uzupełniania druku L-4. Ktokolwiek widział ile rubryk jest do uzupełnienia na tym zacnym druczku, to wie, że jest to czasochłonne zajęcie. A przypominam, iż rzecz się działa w czasie, kiedy to ręcznie trzeba było każdą cyferkę wpisać. W końcu doktorek poprosił o dane z dowodu. Żaden problem. Sięgnęłam po torebkę damską i zaczęłam grzebać, jak nie przyrównując, dziad dworcowy czy cyganka w tobołku. W końcu doktor nie wytrzymał i zapytał
– Niech pani nie mówi, że nie ma pani dokumentów.
– Nie mówię przecież, no nic nie mówię, ale nie mam
– No, ale przyjechała pani samochodem…. – i tu padło kilka zdań na temat kobiet i ich roztrzepania, wszystko oczywiście okraszone dawką ciętego dowcipu i lekkiej ironii.
– Oj doktorze, nic pan nie rozumie –
– To niech mi pani, dla mojej wiedzy i satysfakcji wyjaśni, dlaczego, jeżdżąc autem, nie ma pani przy sobie żadnych dokumentów?
– Już tłumaczę, bo ja wczoraj byłam w innych butach….
Mina doktora mówiła sama za siebie. Ni cholery, nie wiedział co ja do niego mówię. Wzrok błądzący za rozumem, wytrzeszcz oczu i błędny wzrok świadczył, że słyszy, bo mówię do niego, i to po polsku, ale ni cholery, nie rozumie.
Na szczęście Dziecek był osiągalny pod telefonem, poszukał mojego dowodu i podał mi potrzebne dane. Wychodząc, lekarz patrzył na mnie wzrokiem świadczącym o zerowym zrozumieniu dla nas, kobiet. Poprosił o zostawienie karty w rejestracji, ale zaznaczył biedaczysko chyba ze trzy razy, że prosi o zostawienie a nie wsadzenie jej do przepastnej torby i patrząc na mnie nadal mamrotał „bo co, do cholery, mają wspólnego buty z brakiem dokumentów?”
18
No patrzcie, taki mądry, wykształcony, no i doktor – a nic pojąć nie mógł.
Na kobiety nie ma mocnych, nawet psychiatra by nie zrozumiał 🙂
Specjaliści wszelkiej maści oraz mędrcy tego świata się starają a żaden pojąć nie może
Bo to faceci są! A im mózgi zerojedynkowo działają.
Nie no, niby wyksztalcony, a nie potrafi znalezc bardzo logicznego, ba, nasuwajacego sie natychmiast i samo przez sie – zwiazku przyczynowo skutkowego miedzy zmiana butow a brakiem dowodu. Phi!
Toż to takie proste – co tu było niezrozumiałe ?
A sam wyjdzie bez kluczyków, bo spodnie poplamił!
Oj… on jest bardzo zorganizowany i zawsze mi powtarzał, że on dobrze zna kobietki – a tu się okazało, że nie prawda 🙂
A bo on jest doktorem od chorób, a nie od babskich fanaberii, więc się nie dziw…mój mąż ostatnio zapytał, czemu skarpetki MUSZĄ pasować kolorem do spodni? No dlaczego?
To nie fanaberia – to potrzeba. Faceci są kosmitami w dziedzinie kolorystyki ( i nie tylko)
Ten doktorek to pewnie żony i córki nie ma 😉
Uśmiałam się, ale tekst jakże prawdziwy 🙂
Oj , miał . I jest ordynatorem na "babskim" oddziale szpitalnym
Świetna historyjka. Też się uśmiałam. ;D Bo to facet, on nie zrozumie, nawet jak mu się wytłumaczy. 😉
No właśnie – mów i tłumacz a on nic nie kuma
Bo byłam w innych butach? Jak dla mnie zrozumiałe w 100%!
Prawda, że to oczywiste? Każdy kto zapomniał dokumentów dzień wcześniej był przecież w innych butach
Takie rzeczy może zrozumieć tylko kobieta… ;-)))
ale facet mógł się postarać , albo udawać że się stara
Powiem szczerze, że gdy wymieniam torebkę zawsze coś zostawię. Najgorsze gdy zapomnę przełożyć identyfikator do pracy.
To witam w klubie 🙂 dlatego chodzę zazwyczaj z jednym utorbiebiem aż spadnie mi z ramienia
Żal mi tego doktora. Pozdrawiam.
Nie żałuj go – niech się zastanawia
No to przecież facet…czego Ty oczekiwałas, że pojmie?
tak przez ułamek sekundy miałam nadzieję …. 🙂
Niby mądry człowiek, a nic o życiu nie wie! 😀
wykształcony a nie mądry
Słusznie! Mądry by wiedział, że buty są sprzężone z torebką. I paskiem. I rękawiczkami!
Może nie był na tych zajęciach…;o)
Był – tylko nie zrozumiał
Rewelacja – nic dodać. :))))))) Pojmie tylko troszkę poźniej…
pewnie do dziś się zastanawia co mają wspólnego buty z brakiem dokumentów
Czwarty na uczelni, Letnia na próbie śpiewania, a ja mam chwilę na wypicie kawy zanim zacznę sprzątać bunkier. Zgadnij, co teraz zrobię, oprócz picia kawy, oczywiście. Ha! Obsmaruję Cię! 🙂
no ładnie – o mnie beze mnie ?
Chciałem zapytać o co chodzi… widzę jednak, że wszyscy wiedzą, więc wstydzę się pytać…
jak widać nie wszyscy wiedzą 🙂 no i dobrze, bo w końcu nie każdy facet….
I tak jesteś w lepszej sytuacji ode mnie, lepiej nie mieć przy sobie dokumentów, niż mieć, ale nieważne od kilku miesięcy i czuć się jak uchodźca. Nie moja wina, że nie mam kiedy iść do fryzjera żeby zdjęcie zrobić.
To chociaż tymczasowy papierek se weź bo Cię do jakiej Ugandy odeślą
Jaga 3*piszę komentarz ??
Co się dzieje
Faceci nie mają tyle butów co torebek
Nie mają pojęcia co o potędze ? problemu
W ramach pocieszenia
Butów w tym sezonie nie zestawiamy z torebką
Nie ma poprzednich Twoich komentarzy w spamie . Znalazłam dwa. A co do butów … Generalnie koło pióra mi lata co do czego pasuje tym bardziej, że każda taka próba kończy się oto właśnie tak
No bo mężczyźni to jacyś dziwni są. Niby mądrzy, a kumać nie potrafią. A sprawa jasna jak słońce;)
Oni nie są mądrzy – ten np był tylko wykształcony
Ha ha ha !!! No proszę ! Torebkowo – jak nic ! I czyż poniedziałek to nie jest dobry dzień na porządki w torebce ?
nic z tego !!! sprzątałam końcem lutego :))))
Oj, szkolenie dla doktorka i to w trybie pilnym bo mało kumaty jakiś… ?
Ps a jak zdrówko?
Pozdrawiam!
Zdrówko już OK – faceci są niereformowalni więc szkolenie nie pomoże
Zdarzyło mi się do notariusza pojechać bez dowodu. Raz na własną umowę sprzedaży nieruchomości (wracałam w te pędy starając się jak najmniej łamać przepisy, dobrze, że mnie wtedy nikt nie złapał). Drugi – jako tłumacz przysięgły. Dobrze, że wtedy wystarczył skan, który zawsze mam przy sobie 🙂
Nie jestem odosobnionym przypadkiem – no i dobrze że nie jestem jedyna
ja nie wiem, po co oni (faceci) starają się (czasami) nas (kobiety) zrozumieć…. przecież to i tak jest mission impossible …. nie mogą, po prostu, przyjąć nas z całym dobrodziejstwem inwentarza? :)))))))
No własnie – ot tak po prostu nie komentować i nie pytać "PO CO"
Bo oni przeważnie mają czarne buty i ciemną marynarkę. No i im to jak najbardziej wystarczy.
Jeżeli jeszcze samochód jest w tym samym kolorze to pełen sukces.
Ale żeby buty dopasowywać do torebki? Nie, tego żaden facet nie zrozumie…
Pozdrawiam 🙂
Za trudne – nie da się pojąć
HA, ha jakbym siebie na Twoim miejscu widziała! Ostatnio przydarzyła mi się podobna historia. 😉 A no stop szukam w torebce kluczy o domu. Pełno w niej notatników, długopisów….itd, że nic nie mogę w niej znaleźć. Chyba czas zrobić w niej porządek. Pozdrawiam Jaga.
🙂 Ja szukam telefonu i kluczyków do samochodu – aż głupio grzebać jak dziad w torbie
Zastanawiam się, kiedy faceci zrozumieją, że nie ma co się przejmować takimi drobiazgami jak dokumenty? 😉
No właśnie – dokumenty rzecz nabyta :))) raz są dwa razy ich nie ma
Hihi 🙂 Zapraszam do mnie na Candy 🙂
Hihi:) u Ciebie na pewno fajnie
I dlatego noszę stale tę samą torebkę- pal nędza, że nie pasuje mi do butów czy też innej części garderoby. Ja też nie pasuje do otoczenia, a jednak chodzę;)
Miłego;)
P.S.
Nie dziwota, że nie załapał- przecież to był Marsjanin.
Zazwyczaj też tak mam, ale jak mnie podkusi jakieś licho to tak się to zazwyczaj kończy, że czegoś zapomnę
I właśnie dlatego chodzę z jedną torebką 😀 Mam w niej dosłownie wszystko i nie muszę się martwić, że czegoś nie przełożyłam 😀
Ło matko, też tak mam. Wielki tobół w którym mam jeszcze resoraki syna (obecnie ma 28 lat) ale wtedy chciałam być taka och i ach…
Ale ja mam podobną sytuację z plecakami. Nigdy nie wiem w którym mam dokumenty. Ostatnio przez kilka dni jeździłam autobusami bez nich. Aż dziw, że żaden kanar nie chodził po kontroli, bo nawet nie miałam jak udowodnić, że ja to ja…
Pozdrawiam
🙂 dobrze, że jeżdżąc samochodem zazwyczaj mam dokumenty ze sobą.
No jak zwykły doktor mógł by znać się na damskiej modzie? 😉 Wszak, to my kobiety w zasadzie wiemy, że dokumenty mają dużo wspólnego z butami 😉 chociaż ja nieraz torebkę mam dopasowaną do jakiejś części garderoby np. spodni lub apaszki lub płaszcza 😉
Dlatego dostał wytrzeszczu 🙂
Można w ogóle zapomnieć wziąć torebkę…
a mnie nurtuje od dawna pytanie – dlaczego niektórzy panowie noszą swoim paniom torebki?
To jest widok iście debilasty. Głupszego obrazka nie ma . Nie wiem dlaczego i po co jesteśmy skazane oglądać takie widoki
Oj tak, zmiana torebki to wielka trauma. Tyle drobiazgów jest do przepakowania, że coś można pominąć. Tym razem padło na Dowód Osobisty. Cóż, następnym razem będzie to pudełeczko Tik Tak-ów więc nie przejmuj się:))
Już się nie przejmuję – bawi mnie to 🙂
Dla mężczyzn Twój tekst może być testem na inteligencję:) Ze wstydem przyznam, że sama przez chwilę myślałam…
🙂 o widzisz, takie proste a zarazem takie skomplikowane
Stoję w kolejce do kasy, a że jest sobota przed niehandlową niedzielą, to ludzi w pytę. Pani klientka pakuje roczny zapas żywności do stu torebek jednorazowych, gdyż inaczej nie przeżyje tego, jednego dnia. Pani kasjerka podaje kwotę i …. się zaczyna! Godzina (tak przynajmniej mi się wydaje) grzebania w czymś na kształt wora na gminne wysypisko odpadów. Tyle tylko, że jak potrzebujemy jednorazowej chusteczki, to Wy je macie (w tych worach), a my już niekoniecznie:)
🙂 jak doszłam do grzebania niczym cyganka w tobołku myślałam że ja stałam w kolejce przed Tobą, ale nie robię zapasów 🙂 tym bardziej w sobotę 🙂 każdy dzień na zakupy byle nie sobota.
Wyobrażam sobie jego minę, ha, ha 🙂
Głupia była ale świadczyła o kompletnym niezrozumieniu naszej mowy 🙂
Mam dokładnie, dokładnie, dokładnie to samo!!!
A po co ci L4, chyba że to wpis z tych starszych i wtedy pracowałaś?
wspomnień czar 🙂
Ej no Jaga zginął mój komentarz??
Facet, trudno mu pojąć , że za torebką buty idą…
Ale , ale najnowsze wieści ze świata mody za torebką buty już nie idą..
Chciałam Cię pocieszyč, że dokumenty nie będą już tak ginąć
Czekałam na Ciebie na trasie 10 km obiecałaś ze mną przebiec????
Małpeczko
A ty tu na zwolnienie czmychnęłaś?
Nie zginął – jest. Poszukaj 🙂 Biegać ? no pewnie najpierw mnie dokarmiasz MMmsami a teraz mi biegać każesz ?
Smakowały?
To się bardzo cieszę…
Faktycznie szkoda ich spalać
na szczęście teraz żadnych dokumentów nosic nie trzeba a jak raz juz zaistniejesz w systemie to nipów i innych tez nie musisz pamiętac…wpadek z rówznymi rzeczami-najczęściej klucze!-z powosu toreb maiłam bez liku…
Jeżdżąc samochodem prawko trzeba mieć. Reszta już jest bez znaczenia . Klucze też dobrze mieć pod ręką (tzn w torebce)
To w tym sensie torebkowo-butowym zdecydowanie nie jestem kobietą 😉 Torebkę mam jedną (no właściwie to trzy, ale drugiej rzadko używam, a trzeciej wcale) i noszę ją do wszystkiego. Może jakiś modowy ekspert na mój widok dostanie apopleksji, ale lata mi to. Z butami jest gorzej, bo sama widzę, że przydałyby się z 2-3 pary dodatkowe, ale będzie okazja/potrzeba, to wtedy kupię.
A ja po kobiecemu – mam … ale już nie po kobiecemu nie znoszę zmieniać 🙂
Ha ha!! Dobre!! Ale dzisiaj już nie trzeba nosić torebki pasującej do butów, teraz wręcz przeciwnie, ma być kontrast, do czego ja ni cholery nie mogę się przystosować:-))
To mam takich torebek niepasujących do butów całe stada
dobrze, że chłopa do butów nie trzeba dobierać/wymieniać. byłby cyrk, albo wymianki pomiędzy koleżankami – pożycz bruneta na wieczór, bo mi blondasek do szpilek nie pasuje…
wiesz, że to byłoby wyjście z sytuacji , no może niekoniecznie niski brunet do szpilek – mam koleżankę która całe życie nie zakłada szpilek bo ma niskiego męża 🙂
Jako facet z bogatym doświadczeniem napiszę tak: gdybym spotkał kobietę, która ma porządek w torebce, nabrałbym uzasadnionych podejrzeń, co do jej właściwej płci…
Masz rację – było by coś z nią nie halo
Hahaha, doskonale Cię rozumiem. Choć ja akurat jak wejdę w jedną torebkę to tak ją noszę póki nie zauważę, że to ciągle ta sama, to przydarzyła mi się kiedyś podobna sytuacja. Tylko na wyszłam na barana przed kobietą… Podchodzę do rejestracji w Luxmedzie i pani prosi o dokument. Dowodu brak. No dobra, luzik. Pani mówi, że może być prawko, więc ja z uśmiechem mówię, aaaa to super już daję. Grzebię w torebce – prawka brak. Dupa blada myślę,a pani z politowaniem patrzy na mnie i mówi – czyli nie ma pani żadnego dokumentu. yyyyyy no nie, na to wychodzi, że nie. Aha, ale przyjechała pani samochodem… yyyy no tak. O Boziu, czy to takie trudne, przecież odpalę auto bez dokumentów, kluczyk miałam… Potem kazała mi pisać oświadczenie, że ja to ja i takie tam… Dobrze, że teraz nie ma obowiązku nosić dokumentów, to jestem kryta jakby coś… 😉